26 Maja 1998, czyli 25 lat temu ukazał się album “Ou je vis” Shurik’N, pora więc na powrót i odświeżenie tego klasyka francuskiego rapu.
Jesteśmy zaledwie rok po ogólnokrajowym sukcesie albumu “L’école du micro d’argent”. Nie da się ukryć, że ten okres wydawniczy zdominowały produkcje z Marsylii z pod szyldu IAM: album “Sad Hill” Dj’a Kheopsa został wydany w listopadzie 1997 roku, “Chroniques de Mars” ukazały się w marcu 1998 roku, w kwietniu na półki sklepowe trafił soundtrack do filmu “Taxi”. Maj tego samego roku zarezerwowany jest dla Shurik’na, który pojawił się na wszystkich wyżej wymienionych kompilacjach. Po głośnym sukcesie Akhenatona i jego doskonałego albumu “Métèque et Mat” z 1995 roku, oczekiwania względem pierwszego solowego albumu zatytułowanego “Ou je vis” rapera są ogromne.
Ten solowy projekt daje nam okazję zagłębić się w świat Shurik’na, który jest o wiele bardziej skryty i cichy niż jego kolega Akhenaton. Opuszczamy tutaj świat faraonów i kowbojów, aby wejść w świat samurajów i wschodnich sztuk walki. Zarówno samplowane drżące i szarpane struny, jak i grafika na okładce, a nawet mała melodia fletu w refrenie utworu “L.E.F.”, wszystko w tym albumie oddycha średniowieczną Japonią i starożytnymi Chinami. Shurik’n jednak nie dostarcza karnawałowego albumu, który byłby tylko azjatycką wersją “L’école du micro d’argent” czy “Sad Hill”. Chociaż całość “Ou je vis” jest naznaczona tym wschodnim wpływem, to jednak mało to się odzwierciedla w tematach poruszanych na albumie. Ten aspekt jest bezpośrednio obecny tylko w epickim utworze “Oncle Shu”.
Faktycznie, “wesoły” nie jest pierwszym przymiotnikiem, który przychodzi na myśl, gdy próbujemy określić album Shurik’na. Piętnaście utworów wprowadza słuchacza w prawdziwą ciemną stronę IAM. Tutaj nie ma miejsca na śmiech czy uśmiechy. “Ou je vis” jest bardziej w linii “Sachet blanc” czy “Un cri court dans la nuit” niż “Attentat” czy “Je danse le Mia”, co jednocześnie odzwierciedla ogólny rozwój albumów IAM w stronę ciemniejszych tematów, zostawiając humor, który charakteryzował ich początki. Ten kierunek Shurik’na, który już widać w utworach “Si j’avais su” i “Le destin n’a pas de roi”, umieszczonych odpowiednio na “Sad Hill” i “Chroniques de Mars”, jest tutaj wyraźnie kontynuowany. Między lękiem i gniewem, wywołanymi rosnącym poparciem Frontu Narodowego (na którego czele stał wówczas Jean Marie Le Pen), zwłaszcza w Marsylii (“Mon clan”, “Manifeste”), a portretami jednocześnie pesymistycznymi i realistycznymi, które maluje francuskie społeczeństwo (“Ou je vis”, “L.E.F.”, “Esprit anesthésié”, aby wymienić tylko kilka), Shurik’n wyraźnie pokazuje, że podobnie jak Sako z Chiens de Paille, nie ma głowy do zabawy.
“Ou je vis” brzmi jak dzieło dojrzałego i spełnionego człowieka. W 1998 roku Shurik’n przekroczył już trzydziestkę i zdobył już sporo doświadczenia. Pozwalając mu to na spojrzenie pełne jasności na świat, w którym żyje. Na okładce albumu można to również zauważyć, przedstawiając go obserwującego (a właściwie strzegącego) Marsylię z punktu widzenia wysokości. Może również spojrzeć wstecz na swoją przeszłość i drogę, którą przebył ze swoją “rodziną”, swoim “klanem”. Pojęcie rodziny jest kluczowe na tym albumie, zarówno w odniesieniu do rodziców (“Lettre”, “Mémoire”), jak i długoletnich przyjaciół (“Les miens”, “Mon clan”). W 1998 roku Shurik’n był także człowiekiem, który osiągnął sukces z IAM i zyskał uznanie jako artysta. Udało mu się osiągnąć swój cel, by być “uznanym, sławnym” artystą. Jednak nie skłania go to do rezygnacji z walki. Wręcz przeciwnie, bierze mikrofon w ręce jakby sięgnął po broń i, wspierany przez swoich bliskich, rzuca się do walki z jeszcze większym zapałem. Gościnnie na albumie pojawiają się wyłącznie artyści z Marsylii: jego młodszy brat Faf Larage, Sat z Fonky Family, który odpowiedzialny jest za refren w utworze “Mémoire”, Freeman, który wykonuje dobrą zwrotkę w utworze “Rêves” i podobnie dobry refren w “Sûr de rien”, Le 3ème Oeil, Sista Micky, a także Akhenaton w monumentalnym “Manifeste”. Shurik’n dostarcza osobisty i prawie wzorcowy album: tam, gdzie mógł zaprosić wielkie nazwiska francuskiego czy międzynarodowego rapu, woli otoczyć się bliskimi, aby stworzyć dzieło, które odzwierciedla jego osobowość. Ta skromność jest odczuwalna nawet w warstwie muzycznej, za którą w całości stoi Shurik’n. Brak tu ozdobników, tylko “rap w swoim najprostszym wyrazie” i “zgodnie z zasadami sztuki”, czyli starannie dobrane sample instrumenty strunowe, wspieranych przez perkusję i chrypliwy głos MC.
Komercyjny sukces “L’école du micro d’argent” nie skłonił Shurik’na do spoczynku na laurach, lecz wręcz przeciwnie, zmusił go do jeszcze większej pracy. Z “Ou je vis” raper z Marsylii dostarcza klasyk francuskiego rapu, podobnie jak uczynił to Akhenaton w 1995 roku z “Métèque et Mat”. Gorycz i pesymizm, które wyraża na tej płycie, mogły zdezorientować fanów IAM z pierwszych lat, którzy przyzwyczaili się do humorystycznego tonu grupy. Jednak ten album nadal jest niezwykle ważny i aktualny, nawet dzisiaj 25 lat po premierze.